Galeria absurdów cz. 5
- Szczegóły
- Utworzono: piątek, 05, lipiec 2013 09:18
- Poprawiono: piątek, 05, lipiec 2013 14:22
- Opublikowano: piątek, 05, lipiec 2013 11:05
- Matołek
- Odsłony: 3364
Galeria absurdów cz. 5
-serial o urzędniczej ignorancji-
Odcinek 5 ? Cudowny przejazd donikąd
Na pierwszy rzut oka drobnostka, śmiesznostka, grudziądzka zwyklizna, czyli karkołomny, niebezpieczny, nasiany słupami, barierkami i wysokimi krawężnikami przejazd rowerowy. Brak liczenia się przez urzędników z bezpieczeństwem rowerzystów to w Grudziądzu norma, ale gdy zagłębić się bardziej w widoczny obrazek, robi się całkiem poważny temat, bo dotyczy zmarnowanej inwestycji i zmarnowanego potencjału dla ruchu rowerowego w naszym mieście - a właściwie to też norma
Rzecz w tym, że przejazd jest, a drogi dla rowerów nie ma, a obrazek pokazuje przejazd przez ulicę Bronisława Malinowskiego.
Jest to chyba najdłuższa ulica w mieście, łącząca centrum z kilkoma dużymi dzielnicami miasta i parkiem przemysłowym, do którego ludzie dojeżdżają do pracy i po usługi. Jest więc spore zapotrzebowanie na drogę dla rowerów. Zamiast tego mamy wąską jezdnię z niebezpiecznymi dla rowerzystów wysokimi krawężnikami, źle odprowadzoną wodą, którą auta ochlapują przechodniów i ewakuujących się na chodnik rowerzystów oraz dużym natężeniem ruchu samochodowego.
W pierwotnych zamierzeniach była budowa ddr, potem projekt drogi dla rowerów i pieszych (ddrip), potem zbudowano jedynie chodnik, nasiano go słupami i zamierzano oznakować jako ddrip. Ostatecznie ze wszystkich planów, zamierzeń i projektów został jedynie ten kretyński przejazd
Ten obrazek pokazuje stosunek władz do ruchu rowerowego i bezpieczeństwa rowerzystów, a w szczególności:
Zmarnowany potencjał i inwestycja. Było wystarczająco miejsca na poprowadzenie tam ddr, jezdni i chodnika, tymczasem pieniądze zostały źle wydane a o poprawieniu tego bubla słyszeć nikt nie chce.
Istniejący przejazd wprowadza w błąd sugerując istnienie drogi dla rowerów.
Analizując sam przejazd - wysoki krawężnik z ostrą krawędzią na karkołomnym "wygibasie" grozi poważnym upadkiem, tak samo jak kretyńsko wstawione barierki i słupek, o które rowerzysta może zahaczyć kierownicą.
Jakby takie wynalazki zacząć przeliczać na inteligencję ich twórców, to wyszłoby z pewnością, że mamy upośledzonych umysłowo projektantów i urzędników, a to być prawdą nie może. Gdzie więc leży przyczyna? Czy oni nas nienawidzą, czy może zwyczajnie mają głęboko? A może Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć?
Materiał filmowy TVK SM (czas 8:57)
z rowerowym pozdrowieniem
matołek