TEMAT: Wyprawa z Włoch

W TV na programie Viast History jest emitowany dzisiaj chyba o 13:30 dokumentalny film "Koleją pod znakiem Dwugłowego Orła (2-ost.)". Będzie też nocą 29/30.04. i 30.04. o 13:50.
Film o austrowęgierskich kolejach, ciekawy, interesujący.
W drugiej części jest spory fragment poświęcony linii kolejowej Triest-Porecz. Obecnie jest to szlak rowerowy biegnący przez trzy państwa: Włochy, Słowenię i Chorwację. Przez większą część jechaliśmy nim podczas wyprawy Bursztynowym Szlakiem. Trochę widać, jak to się ma obecnie film jest w miarę aktualny.
Polecam!

Bardzo ciekawe spotkanie.Jak dla mnie takie wyjazdy też pozostają w sferze marzeń.Dziękuję i do zobaczenia na szlaku.

Dzięki.
Mnie wcale też nie było łatwo. O takich rowerowych wyprawach marzyłem "od zawsze". Pierwszą trzytygodniową, w zasadzie zorganizowaną pojechałem w 2009 roku. Na pierwszą, dłuższą, zorganizowaną samodzielnie w 2012. Szybciej też było to tylko marzenie. Czasami marzenia się spełniają. W moim przypadku wystarczyło na to poczekać 40 lat.

piowini napisał:

Jak dla mnie Fajnie
A najlepsze bylo to że mikrofon wyrywany z ręki do ręki przechodził tak wam sie chciało opowiadać
Taka wyprawa jak dla mnie to tylko marzenie

Pozdrawiam
Maly

Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przybyli na naszą prelekcję! Przepraszam, za dwa błędy, popełnione przeze mnie w trakcie opowiadania !
Mam nadzieję, że nie zmarnowałem wam czasu.

Sezon rowerowy ledwo żywy, a to najlepszy czas na wspominanie i planowanie mniejszych i większych wypraw. Ponownie serdecznie zapraszam dzisiaj na 18:00 do Mariny, na relację z wyprawy z ziemi włoskiej do polskiej!

Lepiej późno niż wcale!

Zapraszam wszystkich na relację z wyprawy w piątek, 15 stycznia 2016, godzina 18:00 w marinie. Spotkanie w ramach klubu podróżnika

Gratulacje dla Ciebie, Piowini, i dla syna Zmęczenie minie, wrażenia pozostaną... i zdjęcia

Ladna przygoda,chetnie bym taka przezyla gdybym miala mozliw osc...czuje mala zazdrosc Gratuluje

Postaram się i o fotorelację. jednak na razie musimy uporządkować wszystkie inne sprawy, które po miesiącu nas dogoniły. W trakcie wyprawy uszkodzeniu uległ aparat, nie mogliśmy sprawdzić, nie mieliśmy podglądu, nie wiedzieliśmy, czy w ogóle zapisuje zdjęcia.
Na szczęście zdjęcia są.
Trochę cierpliwości.

Moje gratulacje.
Będzie jakaś szersza fotorelacja?

Jesteśmy już w Grudziądzu
Rowerami dotarliśmy do Nysy. Stamtąd z uwagi na kończący się nam czas i ponagleni załamaniem pogody postanowiliśmy wrócić do Grudziądza pociągiem.Przez Wrocław z (tylko) czterema przesiadkami.
Plan maksymalny wyprawy zakładał dojazd rowerem do Grudziądza, minimalny do Wiednia, a zadowolenie z dotarcia na teren Czech. Dojechaliśmy do Polski, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Przejechaliśmy na rowerach łącznie 1650 km, jechaliśmy przez 7 państw ( Włochy, Słowenia< Chorwacja, Węgry, Austria, Czechy no i Polska), odwiedziliśmy dwie stolice (Lublana, Wiedeń. Jechaliśmy po każdej możliwej nawierzchni, z wyjątkiem lodu i śniegu. PO niezliczonej przez nas ilości most(k)ów, tuneli i wiaduktów. Widzieliśmy Alpy i Karpaty, ośnieżone szczyty, góry i pagórki.
Prawie bez problemów.
Wiem, że to "prawie" robi różnicę, ale o tym może przy innej okazji. Z drobnych awarii sprzętu: pękniętą szprychę w tylnym kole zauważyłem nocą, gdy jechaliśmy pociągiem gdzieś w okolicy Dubielna
A podróż pociągiem z rowerami na pewno była bardziej męcząca od jazdy 60 - 80 km "oskawionym" rowerem.
Ale to już zupełnie inna bajka. I na inną okazję.
Dziękujemy Tomkowi za lokalizator i bieżące relacje, wszystkim za wsparcie i zainteresowanie!

Dla odmiany nie mozemy wyjechac z Czech. Pogada ladna, okolice i krajobraz rowniez, ludzie z reguly sympatyczni. Jezyk nie zawsze zrozumialy. Raz trafilismy na Czecha swietnie znajacego polski, raz na takigo, co mu sie nie chcialo rozmieniac ichniego banknotu o nominale 1000koron i podarowal nam 1,5l wina. Jest tak, jak powinno byc.

Powoli coraz blizej Polski.

Hej. Wiatr dal nam luz po pierwszym dniu w Czechach. Dzis byl silny ale w plecy:-) Jedziemy powoli do przodu czasem robimy krotsze dystanse ze wzgledu na problemy z noclegiem. Co prawda cos znajdujemy ale sobie zawsze zostawiamy rezerwe czasu i km by nie szukac w nocy czegos. Slonko nam grzeje pieknie kwitne roslinnosc i sie zieleni do tego zabytki i ciekawe miejsca oraz przyjazni ludzie jest super. Niestety czas sie konczy i planujemy jechac jak najdalej sie da by potem pociagiem do Grudziadza podjechac. Przygoda trwa dalej:-)

No i mają niezłą miejscówkę

Tempo jazdy nam spadlo bo straszliwe mocne wiatry nas spowolniaja czwarty dzien mamy wnorde wind ktory czasami nas zatrzymuje w miejscu. Walczyny z pogoda i z soba powoli jednak jedziemy dalej. Codziennie zaskakuja nas widoki albo zabytki o ktorych brak jakichkolwiek informacji w przewodnikach. Pogoda od wjazdu do Wegier jest nastawiona do nas anty spotkalo nas nawet gradobicie z ulewa ale uratowal nas przystanek z wszystkimi szybami. Po wjezdzie do Austrii od razu pojawily sie szlaki rowerowe bardzo dobrze oznaczone. O niebo lepiej niz niektore drogi w pozostakych krajach. Wjazd do Wegier droga krajowa nie byl przyjemny ze wzgledu na mocny wiatr ale umilala nam te trudy niesamowita ilosc polskich tirow ktorych kierowcy widzac nasza flage polski pozdrawiali nas co bardzo podnosilo nam morale. Powoli wolniej niz chcielismy jedziemy do Czech. Pozdrawiam




chyba tutaj są

MARCINHD napisał: Chłopaki opuścili Wiedeń i jada w kierunku Kraju.

Przez ten wiatr niezłą kondycję złapiecie

z pozdrowieniami i wyrazami zazdrości
Matołek

dzięki Piotr za info pozdrowienia i zakończenia zmagania się z wiaterkiem życzę

Jestesmy we Wiedniu. Rzadko kiedy moge skorzystac z tabletu.On zyje swoim zyciem, a ja swoim. Wielkie dzieki Tomaszowi za lokalizator i biezace informowanie o nas na forum. Ostatnie 4 dni mamy nie wmordewinda huragan w pysk. Wieje tak silnie, ze bez przesady po prostu grozi przewroceniem. Dlatedo w ostatnich dniach zrobilismy ok. 300 km, ale o wiele mniej we wlasciwym kierunku. Jednak jedziemy. Opuscilismy Wegry po obejrzeniu miast lezacych na szlaku, podziwialismy jezioro Neusiedlersee, (polska nazwa uciekla z pamieci, a wegierskiej nie jestem w stanie powtorzyc). Obejrzelismy to co pozostalo po Rzymianach w Szombathely, Sopronie i Carnuntum, i usilujemy od trzech dni przebic sie przez wiatr do Czech.

Dzieki za zainteresowanie i wsparcie.

Tomaszu, Macieju...co tam u chłopaków??

Sprawdzałem - chłopaki są na Węgrzech, czyli coraz bliżej domu,,, Zapewne pogoda ich nie rozpieszcza.

Kolejna Korespondencja od naszych wspaniałych kolegów i podróżników, rowerowych zapaleńców. (Jak my )

Hej ostatnio z wifi cienko:-( dzis 16.04 jestem ostatni dzien i noc na slowenii. Pogoda przepiekna upal i slonce ciagle pierwsza opalenizna sie pojawila. Ciagle walczymy ze wzniesieniami sa mniejsze ale czesciej i ostrzej ale powoli do przodu widoki niesamowite biale Alpy zostaly za nami ale wysokie wzbiesienia doliny kotliny tez robia wrazenie. Architektura robi sie coraz bardziej polska nestety asfalt miejscami o wiele gorszy niz nasz czasami lepszy powoli sie jednak wyplaszcza gor mniej. Zaraz Wegry i Austria Pozdrawiam

dzięki wielkie Tomaszu że wstawiasz tu materiały z wyprawy Piotra z synem A dla Chłopaków jeżeli czasami tu zaglądają..... pozdrowienia i wiatru w plecy

Wracamy. Jedziemy Dzis Do Celje Drogami Glownymi Innych Brak Pogoda Piekna Widoki Ladne Zmagamy Sie Z Gorkami I Wiatrem Powoli Do Przodu Dzieki Za Wsparcie Pozdrawiamy. W celu oszczedzania (wiadoma sprawa) Smsy wysyła się w formie bez spacji. Tutaj je zrobiłem dla łatwiejszego zrozumienia tekstu. Wspierajmy naszych kolegów pozytywnymi myślami.




a tutaj jak wyglada taka droga




a tu dokładniej:




w tle niezłe góreczki




teren wygląda tak: