czytając o tych pysznościach ..... żałuję że nie byłem z Wami..... ale następnym razem nie odpuszczę

Z powodu malej awarii komputera pisze dopiero dzisiaj

Dziekuje Marysi O. i sldtwa za pomysl i organizacje - a siostrze Marysi za rosolek i drozdzowke Ekipa trzyma poziom jak zwykle wiec nie ma co wspominac. Dzieki i do nastepnego

Dzięki Panowie za wspólną i udaną wyprawę
Pozdrawiam i do następnego kręcenia!

Ponieważ pojawiłam się w tym wątku wiele razy wypadałoby zabrać głos i napisać parę słów:)
Pomysł na dzisiejszy wypad był trochę mój,zgadza się, ale pomysł a realizacja to dwie różne rzeczy:) Siedząc w ciepłym domu można mieć różne plany, co innego je zrealizować. Więc dziękuję sldtwa za wcielenie pomysłu w życie a wszystkim, którzy mimo niepewnej pogody wsiedli dziś na rowery za udział. Mnie pozostało śledzenie waszej wyprawy na ekranie komputera i tu dziękuję Bartkowi za jazdę "na żywo" i transmisję na endo:) Dzięki temu mogłam w dzisiejszym wypadzie jakoś uczestniczyć. Domowe ciepło, mocna herbata i wasze kilometry, które rysowały mi się w komputerze....Komfort i wygoda:) Ale mimo to zdecydowanie bardziej wolałabym jednak jechać z wami...
Cieszę się, że rosół i drożdżówka mojej siostry smakowały:)
Pozdrawiam wszystkich uczestników dzisiejszego wypadu:)

Pięknie rozpoczyna się ten sezon rowerowy. Trasa jak w środku lata ale co tam okazuje się że można i w styczniu. Dzisiaj jak i poprzednie trasy proponowane przez Andrzeja mają w sobie odrobinę tajemniczości są całodniowe ale robione w tempie umiarkowanym są zabawą,przyjemnością a poprowadzone urokliwymi zakątkami naszego regionu dają pełnię satysfakcji.

Na dzisiaj prognozy pogody nie były optymistyczne,z pogranicza uda się albo i nie. Nasza trasa oddalała się od strefy deszczu,lekki deszczyk krzywdy nam nie zrobił.popadywał sobie kiedy my delektowaliśmy się różnościami w jabłonowskiej pizzerii. Jednym słowem pogoda dotrzymała.

Okazuje się że nieświadomi zdarzeń naszą trasą po starcie z opóżnieniem podąża tajemniczy "Don Pedro" tzw "Struś Pędziwiatr" który dopadł nas w Łasinie, dalej kontynuowaliśmy już razem. A przyjęcie u pani Hani siostry Marysi to miód malina. Takiego rosołku to ja nie pamiętam kiedy jadłem,podanego na bardzo gorąco PYCHA. Do tego na deser kawa i drożdżówka ze śliwkami niebo w gębie.

Specjalne podziękowania dla pani Hani za gościnność, kto wie może tam jeszcze drogi poprowadzą.

Było super, podziękowania dla Kierownika za wyciągnięcie nas z domu.Dzięki za towarzystwo wszystkim uczestnikom i nie odpuszczamy jeżdzimy dalej.


P.S. Chyba już wiem skąd Kierownikowi biorą się pomysły wycieczek. Inspiracje czerpie z podpowiedzi pani Marysi

Za nami kolejna udana wyprawa z atrakcjami.
Chociaż rano na starcie zameldowała się cała "zapisana" siódemka mieliśmy cały czas poczucie, że nie jesteśmy jeszcze w pełnym składzie. Okazało się, że przeczucie nas nie myliło.
Pierwszy etap do Jabłonowa przelecieliśmy żwawo, sprawnie i z wiatrem. Niestety restauracja "Pod złotą rybką" zawiodła na całej linii i przyjęła nas zamkniętymi drzwiami. Na szczęście przytuliła nas gościnna pizzernia i zaspokoiła w pełni nasze apetyty.
Dalej wiatr nieco się zmienił, ale za to częściej droga prowadziła nas w dół niż pod górę.
Na łasińskim Rynku dopadł nas ścigający "Struś Pędziwiatr" czyli Lef.
Całość naszego przejazdu monitorowała oczywiście z domowych pieleszy inicjatorka wypadu, czyli Marysia O.
Jej pomysłem było nawiedzenie jej łasińskiego rodzinnego domu.
Tam oczekiwała nas gościnna siostra Marysi Hania z mężem. Na biesiadnym stole pojawił się najpierw doskonały wiejski rosołek z prawdziwej kury , a potem kawa i pulchna drożdżówka.
Tylko poczuciu obowiązków kierownika zawdzięczamy, że ruszyliśmy dalej, nie zostając w gościnie do środy
Musieliśmy chyba zrobić dobre wrażenie, bo gospodyni zapewniała nas, że gotowa jest nas gościć, ile tylko razy będziemy przelatywać w okolicy . Sprawdzimy
Dalej już z górki: Szembruk, Rogóźno, Kłódka i... dom.
Na licznikach od 102 do 116 km. Wypad ważny, bo dla niektórych uczestników były to pierwsze w tym sezonie kilometry. Solidna setka na początek sezonu!
Pogoda nas oszczędziła. Nigdzie nie zmokliśmy, wiatr znośny, a po południu nawet pokazały się zapowiadane przez kierownika lazury

Dziękuję pomysłodawczyni i inicjatorce wypadu Marysi O. Dziękuję jej siostrze Hani i jej mężowi za gościnę i smaczny poczęstunek.

W dzisiejszej wyprawie udział wzięli:
Wojtino
Pieter
Chunk
Mateo
Bartek
Lef
ŁukaszN
sldtwa


Dzięki chłopaki i do następnego

Oj Wojtino, Wojtino... Marudo! Czy to pierwszy raz, kiedy prognozy jedno, a pogoda drugie
Moja intuicja mówi mi, że jutro przez cały czas będzie nad nami dziura z lazurowym niebem i ślicznym słońcem i tego się trzymam
W jednym masz rację: tak będzie tylko do 16
Więc mamy na całość 7 godzin, czyli tyle, ile trzeba

Alle jestem optymista

Nie chcę nikogo zniechęcać ani straszyć ale według prognozy jutro nasz rejon będzie się znajdował w strefie frontu atmosferycznego na skraju strefy opadu deszczu,w warunkach zimowych oznacza to że będzie padać. Dla pocieszenia powiem że do godz.16:00 przestanie.

Bartek napisał:
Niech to zostanie tajemnicą, aż do godziny wyjazdu

Wojtino
Bartek
sldtwa
Mateo
Pieter
chunk
ŁukazN

chunk napisał: ŁukaszN

A inicjatorka wyjazdu jedzie ??

Okolica urokliwa, brygada zacna to grzech odpuścić
Lista obecności:

Wojtino
Bartek
sldtwa
Mateo
Pieter
chunk

Mateo napisał:

Lista obecności:

Wojtino
Bartek
sldtwa
Mateo