Jako kierownik techniczny wyznaczony przez Danke ktora dzisiaj jest w podrozy powrotnej z Kruchowa - zostalem wyznaczony do spuentowania wczorajszej wyprawy:)
A bylo to tak... Na starcie zadziwiajaco liczna ekipa w skladzie:
Danka
Estera
Ainak
Maly
Pieter
sldtwa
matolek
MarcinHD
Krzysiu80
Krzysiu na TREKU
Bartek
Zadziwiajaca ze wzgledu na planowana odleglosc w zaleznosci od wariantu czyli okolo 130km do 190km
Duch w narodzie silny i dlugodystansowy jak widac
Szybka zbiorka zakonczona wpadnieciem prezesa na ostatnia minute i juz jestesmy gotowi do drogi.Pogoda zapowiada sie piekna i wysoce sloneczna - co niestety ma tez wplyw na pozniejszy bieg wydarzen
Startujemy przez Klamry w strone Chelmna - wiatr troszeczke przeciwko nam - ale na szczescie nieuciazliwy i co najwazniejsze cieply. Mijamy Chelmno zbierajac po drodze kolege Piotra czyli SasiadaCCH i udajemy sie sprawnie w kierunku Gruczna gdzie robimy sobie pierwszy postoj.Humory dopisuja a niektore plapy nie zamykaja sie przez bite 50km
Temperatura powietrza caly czas rosnie i okolo 10 mamy juz prawie 30 stopni. Woda i izotoniki leja sie gesto a droga roszona jest obficie naszym potem
Wpadamy na szybki rekonesans tzw Talerzyka gdzie napawamy sie piekna panorama Wisly tylko po to zeby stwierdzic ,ze w Nowem czy Grudziadza mamy ladniejsze widoki
Dolina Dolnej Wisly rozpieszcza nas swoja plaskoscia az do Kozielca gdzie dostajemy w twarz pooooteznym ale za to urokliwym podjazdem
Zostawiamy na nim mnostwo zdrowia oraz soli z potu i zdechnieci ladujemy w pobliskim sklepie na postoju. Temperatura osiaga juz spokojne 30 stopni mordujac nas bez litosci. Tylko jazda pozwala na powiew chlodniejszego powietrza wiec juz po chwili pedalujemy dalej do Trzesacza gdzie czeka na nas cudowny zjazd rekompensujacy nam morderczy podjazd Kozielca
Udaje mi sie osiagnac predkosc 61km/h wiec zapewniam ,ze jest z czego zjechac
Po drodze odwiedzamy jaskinie w Gadeczu ktore byc moze nie zachwycaja ale pozwalaja nam na odpoczynek w zacienionym lesie. W kazdym badz razie warto bylo tam zajrzec niewielkim odjazdem z glownej trasy.
Wpadamy do Bydgoszczy gdzie wita nas rozgrzana masa betonu i asfaltu ktora podbija temperature o kolejne kilka stopni. Kazda plama cienia zaczyna byc na wage zlota. Przebijamy sie przez Fordon troche na czuja - gdyz zabraklo nam nieocenionego w takich przypadkach komandora-nawigatora Wojtina leczacego czwartkowa kontuzje
Po drodze gubimy sldtwa postanawiajcego kontynuowac podroz na wlasna reke, Matolka ktory postanawia zwiedzic Koronowo oraz Krzysia80 ktory udaje sie na dworzec pkp.
Reszta zgrzana i zziajana ale z niezachwianym optymizmem rusza dalej. Przejmuje stery kierunku i prowadzony przez google Maps zanurzam nasza grupe w las. O ja naiwny
liczylem tu na zielony oddech w cieniu lesnych ostepow a dostalem przeprawe przez kambodzanski las o suchosci popiolu po drogach przypominajach te na poligonach wojskowych po przejezdzie dywizji czolgow
Piach po osie ,gory w szczerym lesie pod ktore targajac rower - czlowiek zastanawial sie dlaczego do cholery nie dysponuje czekanem i kolcami na buty ??!!
Moj dobry humor ulatuje natomiast reszta wydaje sie doskonale bawic ??? Co oni maja w tych bidonach?? Nie wiem - ale po okolo 5km tej mordegi wypadamy z lasu na krajowa 10tke witajac stacje shella niczym oaze na srodku Sahary
Po tej walce z goracem,piachem i pylem wygladamy jak amatorska jednostka strazy pozarnej gaszaca stodole kocami
Prysznic w zlewie,posilek i mnostwo plynow stawiaja nas znowu na nogi. Modyfikujemy plany ze wzgledu na zar lejacy sie z nieba i postanawiamy odprowadzic Danke do Brzozy na pociag
Ktory oczywiscie zostaje pomylony i jak okazuje sie po paru godzinach Danka laduje w Toruniu zamiast w upragnionym domu
Reszta watahy postanawia wrocic do Bydgoszczy gdzie nastepuje dalsza fragmentacja druzyny - po postoju ja,Estera oraz Krzysiu postanawiamy udac sie na dworzec pkp w celu dotarcia na mecz/do domu natomiast reszta nadal odczuwa glod kilometrow i postanawia wrocic druga strona Wisly do Grudziadza. Widzialem na endo ,ze dojechali wczoraj dosc pozno - niech sami dopowiedza wiec reszte swojej historii
Harpagany
Dla mnie bardzo fajny rowerowy dzien - troche zalowalem ,ze nie wracalem na kolach - gdyby nie mecz to nie darowalbym sobie tej niewatpliwej przyjemnosci
Dziekuje wszystkim za udzial ,ciesze sie ,ze moglem z wami porowerowac i licze na wiecej