Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: 15.03.2015-Niezapowiedziana wyprawa w Bory Tucholskie :)

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: 15.03.2015-Niezapowiedziana wyprawa w Bory Tucholskie :)

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2015/03/22 00:17 #22212

Krzyś

Krzyś Avatar

2015/03/15 22:09 #22123

MARCINHD

MARCINHD Avatar

przepraszam za spam ale filmik właśnie się skleił :silly:

miłego oglądania standardowo w HD :P




pozdrowerki HD
2015/03/15 20:20 #22120

MARCINHD

MARCINHD Avatar

przednio było jak zawsze :) modlitwy na ławeczce jak napisał Kierownik pomogły :) piękne tereny, wspaniała ekipa.... filmik się montuje :) cóż więcej potrzeba ? :) do następnego :) :whistle:
2015/03/15 19:53 #22119

chunk

chunk Avatar

Bartek napisał:

p.s
Kurde zawsze takie dlugie te opisy mi wychodza :)
Zaiste :-) Niezłe tworzysz elaboraty :-) ale przyjemnie się czyta.

No majstry dzięki za wspólne kręcenie!
Wypadzik pełen spontan a wyszła całkiem przyjemna wycieczka :-)
Pozdrawiam i do rychłego!
2015/03/15 19:18 #22117

Bartek

Bartek Avatar

Pomysl wpadl mi wczoraj dosc pozno do glowy - szybko ustalilismy z Chunkiem szczegoly telefonicznie i po zaproszeniu MarcinaHD i Krzysia ekipa byla skompletowana :)
Bylo juz za pozno zeby wrzucac watek na forum wiec postanowilismy wybrac sie sami. Bylo juz tak pozno ,ze nawet trasy nie udalo sie juz ulozyc i postanowilismy improwizowac maja jako temat przewodni Bory Tucholskie :P
Druzyna w postaci 1/2 czyli Bartek i Marcin zebrala sie na Strzemiecinie o 8 rano i razno pomknela na most zeby uzupelnic stan do 3/4 zabierajac z mostu Krzysia :) Szybciutki przelot do Wlk Komorska gdzie za Kruszami spotykamy 1/4 teamu czyli pomykajacego z Nowego - Chunka. W pelnym zaplanowanym skladzie pomknelismy dalej.
Pogoda nas z rana nieco wystraszyla - wilgoc wisiala w powietrzu a nawet przez chwileczke delikatna mzawka pogrozila nam palcem. W Wlk Komorsku zlozylismy ofiare pod kosciolem okupujac laweczke na mostku i okazalo sie ,ze pomoglo :P Deszcz przestal nas niepokoic a pod koniec wycieczki zaczelo nawet przeswieca sloneczko :)

Przelot przez Warlubie po zaopatrzeniu sie w kielbaski i pieczywo ,kierunek Bakowski Mlyn. Przejezdzalem tam kilka razy i nigdy nie wstapilem zeby przyjrzec mu sie z bliska. Efektowny budynek i bardzo ladne mikro jeziorka i stopnie wodne :) Kto nie byl- polecam goraco :)

Chwila odpoczynku i skret z Bakowskiego w strone leniwie krecacej baczki w lesie urokliwej Matawy. Po nacieszeniu wzroku bardzo ladna rzeczka i nie decydujac sie na ognisko ze wzgledu na straz lesna udalismy sie w dalsza droge przez las w kierunku Borowego Mlyna. Skret w prawo za Borowym w cudowna szutrowke w kierunku Lipinek oplacil sie - bo po drodze znalezlismy urokliwa ponad stuletnia lesniczowke z rownie urokliwa pania w srodku :) Zaansowalismy sie latem z wieksza grupa na wycieczke z ogniskiem i pomknelismy dalej. Lipinki a nastepnie poszukiwanie zrodel Matawy - z racji glodu minelismy jednak zrodlo i ruszylismy nad pobliskie jezioro Radodzierz w celu konsumpji kielbasek na dzikiej plazy. Nad jeziorem spotkalismy ornitologa-rowerzyste ktory przybyl tutaj w poszukiwaniu orlow Bielikow i nawet cos udalo mu sie wypatrzyc przez lornetke :) Nieco zdziwiony odlegloscia jaka mamy zamiar dzisiaj pokonac - zyczyl nami milego dnia i ruszyl w swoja strone.

Szybkie ognisko z kupa smiechu,propozycja kapania na ktora nie znalezli sie niestety odwazni i juz pedzimy do Nowego na punkt widokowy. Drozka caly czas przez las sladem osrdokow wypoczynkowych Radodzierza ,zaprowadzila nas w koncu do Pszyn gdzie nowiutkim ,waziutkim asfaltem wskoczylismy na sciezke rowerowa znajdujaca sie na starym nasypie kolejowym Nowe-Twarda Gora.

Wpadniecie do Nowego na punkt okazalo sie bardzo sympatyczne - przywitala nas tam nasza kolezanka Ola ktora niestety w tym miejscu nadepnela Chunkowi na szlafrok :P Zrekompensowaly nam to pokazy latajacych na spadochronach lotniarzy (?). Na sam widok przytulilem sie mocniej do kochanej ziemi :) Szczegoly beda na zalaczonych zdjeciach i filmie Marcina :)

Pozeganie naszego kompana i w 3/4 skladzie udalismy sie w droge powrotna. Niestety tutaj dopadl na juz wiatr i ostatnie okolo 30km wycieczki dawal nam ostro w kosc. Zziajani ale szczesliwi okolo 16 zameldowalismy sie w Grudziadzu z budzikami zatrzymanymi na okolo 92km :)

Jak na wielka improwizacje wyszla nam calkiem fajna wycieczka :) Dziekuje kolegom za udzial i szkoda ,ze nie udalo nam sie spotkac szwendajacych sie w okolicach Pietera i Galla :)

Do nastepnego

p.s
Kurde zawsze takie dlugie te opisy mi wychodza :)
Czas generowania strony: 0.141 s.