Infrastruktura rowerowa
Rewitalizacja grudziądzkiego nabrzeża i nowe asfaltowe ddr w Grudziądzu
- Szczegóły
- Utworzono: wtorek, 29, kwiecień 2014 21:55
- Poprawiono: wtorek, 29, kwiecień 2014 22:12
- Opublikowano: wtorek, 29, kwiecień 2014 21:55
- Matołek
- Odsłony: 1917
Rewitalizacja grudziądzkiego nabrzeża
i nowe asfaltowe ddr w Grudziądzu
Że o asfalt na drogach dla rowerów walczymy od lat, każdy już chyba wie. Dobrze położony asfalt to przede wszystkim przyczepność, lekkość i komfort jazdy, intuicyjne respektowanie przez pieszych jako jezdni, no i co bardzo ważne - trwałość.
Jednym z miejsc, gdzie w końcu pojawiła się upragniona nawierzchnia, jest rewitalizowane właśnie nadwiślańskie nabrzeże. Czy jest to początek stałej już zmiany na lepsze, to się w najbliższej przyszłości okaże. Tymczasem wielu z Was próbowało już nowego odcinka, czekamy więc na Wasze wrażenia i opinie.
Byłem, widziałem i cały odcinek w towarzystwie rowerowej ekipy przejechałem. Prace jeszcze nie ukończone, ale widać już ogólny zarys, a po układzie można się domyślić, że nawierzchnia w kolorze bordowym przeznaczona jest dla rowerów, natomiast asfalt czarny dla pieszych lub ruchu mieszanego.
Ogólnie uważam, że pomimo pewnych niedociągnięć, które przy odrobinie dobrej woli można by jeszcze poprawić, całość można poczytać na plus (zapominając na chwilę o części podwodnej - to osobna bajka):
Pomimo wyczuwalnych nierówności, nową nawierzchnią śmiga się dość lekko i przyjemnie, a dobra przyczepność powoduje poczucie bezpieczeństwa
Krawężniki lepiej lub gorzej wyrównane do poziomu nawierzchni
Do poprawy jest usytuowanie barierek tuż przy samej krawędzi na pewnym odcinku ddr z co najmniej dwóch powodów:
1. Nikt ze względu na możliwość zahaczenia kierownicą nie zbliży się do barierki na mniej niż 40-50 cm, co z 2-metrowej szerokości drogi, czyni ją w rzeczywistości 1,5-metrową
2. Ludzie chcący popatrzeć na Wisłę z całą pewnością będą podchodzić do barierki, co spowoduje ich notoryczne przebywanie na ddr
Przepisy mówią o skrajni 20 cm, a zaleca się 50. Barierkę trzeba więc przesunąć, dlatego już niebawem do ratuszowego Wydziału Inwestycji i Remontów wpłynie pismo zgłaszające tę nieprawidłowość i domagające się jej poprawy.
Wjazd od strony mostu sprawia wrażenie prowizorki. Czy został ukończony ? tego się dowiemy wkrótce.
Szkoda też, że ruch jest raz dzielony, raz mieszany.
Niepotrzebnie chodnik wykonano z asfaltu, co będzie wprowadzało niepotrzebne zamieszanie.
Po ewentualnym odsunięciu barierek, całość oceniłbym na czwórkę z minusem, chyba, że dojdą jeszcze jakieś niespodzianki?
Kilka fotek z asfaltowania i nie tylko
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Nowy parking przy Lidlu
- Szczegóły
- Utworzono: sobota, 02, listopad 2013 21:35
- Poprawiono: sobota, 02, listopad 2013 22:53
- Opublikowano: sobota, 02, listopad 2013 21:35
- Matołek
- Odsłony: 1842
Zapraszamy na zakupy
do marketu Lidl
Nie, nie, nie, to nie jest żadna reklama sklepu, lecz w pełni zasłużona pochwała za przyjazny rowerzystom gest
Nowy parking rowerowy, który postawiono podczas październikowego remontu frontu sklepu przy ulicy Kraszewskiego w pełni zasługuje na miano przyjaznego rowerzystom, za co dziękujemy Administracji Lidla
Już na pierwszy rzut oka widać, że właściwie odrobiono lekcje. Przed wejściem do sklepu stanęło 6 stojaków rowerowych w kształcie odwróconej litery ?U? solidnie wbetonowanych w podłoże. Są one wykonane z porządnej rury ze stali nierdzewnej i wyposażone w tabliczki, które nie budzą wątpliwości co do przeznaczenia zamontowanych konstrukcji. Stojaki ustawiono w szpaler pod skosem do frontu budynku, dzięki czemu dobrze zagospodarowano wyznaczoną powierzchnię i ułatwiono dostęp do parkingu. 6 stojaków, to 12 miejsc parkingowych, na których rower można wygodnie oprzeć i przypiąć całą ramę za pomocą linki lub zalecanych zamknięć typu u-lock (kłódka szelkowa). Bardzo ważne jest też usytuowanie parkingu w widocznym miejscu, tuż przy wyjściu ze sklepu, co zniechęca potencjalnych złodziei.
Cieszy nas, że postanowiono odejść od bezużytecznych, niszczących rower stojaków-sprężynek, które mamy nadzieję już niedługo znikną spod innych marketów tej sieci. Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że to obecnie najsolidniejszy parking rowerowy w Grudziądzu i oby takich powstawało jak najwięcej.
Panie i Panowie, Zarządcy placówek handlowych i usługowych oraz urzędów, jak również Włodarze naszego miasta. Ten przykład należy naśladować!
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Pseudokonsultacje społeczne po grudziądzku
- Szczegóły
- Utworzono: czwartek, 24, październik 2013 01:03
- Poprawiono: czwartek, 24, październik 2013 01:44
- Opublikowano: czwartek, 24, październik 2013 01:03
- Matołek
- Odsłony: 2252
Pseudokonsultacje społeczne po grudziądzku
22 października br. odbyło się na osiedlu Rządz spotkanie Władz Miasta z Grudziądzanami, którego głównym tematem była planowana modernizacja ulicy Sobieskiego. Ponieważ miały to być konsultacje społeczne zatytułowane ?Ścieżka rowerowa czy miejsca parkingowe??, pojawili się prócz mieszkańców osiedla przedstawiciele Grudziądzkiego Środowiska Rowerowego.
Od samego początku dało się wyczuć nieufność zebranych tam ludzi, którzy zarzucali władzom, że i tak pewnie zrobią po swojemu, a konsultacje mają tylko ludziom zamydlić oczy. Skąd ta podejrzliwość? - nie bez przyczyny.
Już sam tytuł ?Ścieżka rowerowa czy miejsca parkingowe?? wydał się podejrzany o próbę skonfliktowania grup społecznych, co zostało słusznie zauważone i publicznie napiętnowane przez rowerzystów. Tak postawione pytanie nie miało w ogóle prawa się pojawić.
Czy Pan Prezydent wyobrażał sobie, że rowerzyści będą chcieli wydrzeć mieszkańcom potrzebne im miejsca parkingowe? Jeśli tak, to konflikt miał jak w banku. Na szczęście rowerzyści wykazali się rozwagą i nie dali się wepchnąć na tę niebezpieczną minę. A może tę rozwagę też Pan Prezydent przewidział? Jeśli tak, to znaczy, że pytanie było z góry ustawione na wygodną władzom odpowiedź (co też ktoś publicznie napiętnował). I jak tu się dziwić mieszkańcom, że nie ufają swojemu Prezydentowi?...
Po oczywistych i słusznych zarzutach padły ze strony rowerzystów propozycje niekonfliktowych rozwiązań, ale czy zostaną wprowadzone w życie? ? doświadczony niejednym już pustym prezydenckim słowem, sądzę, że nie.
To przykre uczucie patrzeć, jak niewiele znaczy w naszym mieście słowo dane przez urzędnika, w tym prezydenta. Obiecano nam dla przykładu likwidację barier architektonicznych na drogach dla rowerów i łączenie ich stopniowo w całość. Tymczasem buduje się kolejne przeszkody i przerywa kolejne trakty, niszcząc tym transport rowerowy, jakby był czyimś wrogiem.
Na domiar złego to całe mydlenie oczu nazywa się później konsultacjami i wmawia ludziom, że coś z nimi ustalano. Ja w każdym razie nie zgadzam się, żeby jakiś urzędnik kłamał, że któryś z wielu kompromitujących i samowolnych bubli z rowerzystami ?skonsultował??
z pozdrowieniem
Matołek
Nowa droga przy Chełmińskiej
- Szczegóły
- Utworzono: poniedziałek, 14, październik 2013 11:10
- Poprawiono: poniedziałek, 14, październik 2013 11:42
- Opublikowano: poniedziałek, 14, październik 2013 11:10
- Matołek
- Odsłony: 1871
Nowa droga przy Chełmińskiej
plusy i minusy
Czy każdy miał już okazję przejechać się nową ścieżką wzdłuż ul. Chełmińskiej? Co o niej sądzicie?
Różne opinie na jej temat słyszałem ? dobre, złe, a niektórzy nie mają zdania. Czy jest to ścieżka dobra? Czy popełniono tam błędy?
Ciężko jest wyrokować na ten temat i być obiektywnym, dlatego spróbuję kierując się podręcznikowymi zasadami budowy dróg dla rowerów (ddr) oraz dobrymi wzorcami z innych miast i krajów odnieść do rozwiązań, które zastosowano na odcinku Kraszewskiego-Południowa.
Zacznę może od rozwiązań, które są dobre:
Zastosowano wreszcie nawierzchnię bitumiczną.
Oddzielono ruch rowerowy od pieszego.
Zachowano ciągłość ddr na całym remontowanym odcinku (nie mylić z ciągłością nawierzchni).
Schowano krawężniki.
W miarę logicznie włączono nową ddr do istniejącej sieci.
Przeprowadzono ddr przez torowisko pod kątem prostym i z zachowaniem dostatecznej widoczności na nadjeżdżający tramwaj.
Kłopotliwe wyjazdy z posesji zaopatrzono w lustra.
Nie zamontowano żadnych wystających elementów na powierzchni ddr i w odległości mniejszej niż 20 cm (zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Transportu)
Niestety są też błędy, których należało uniknąć:
Równość położenia asfaltu pozostawia wiele do życzenia. W wielu miejscach nawierzchnia powoduje bujanie i wstrząsy.
Wielokrotnie przerwano ciągłość nawierzchni (nie mylić z ciągłością ddr) wyjazdami z posesji, co mylnie sugeruje wyjeżdżającym z nich kierowcom pierwszeństwo przed rowerzystami. Wygenerowano tym samym niepotrzebne koszta na pogorszenie bezpieczeństwa.
W dwóch miejscach pozostawiono istniejące słupy zbyt blisko skrajni.
Wsporniki znaków można było zamontować dalej niż 20 cm od skrajni, zwłaszcza na łukach (jeśli jest miejsce, zaleca się 50 cm)
Nie wykonano zalecanych poszerzeń nawierzchni na łukach, co zagraża bezpieczeństwu podczas mijania.
Dwa łuki wykonano zbyt ciasne, choć była dostateczna ilość terenu do wykonania łagodniejszych. Ciasne łuki zmniejszają niepotrzebnie bezpieczeństwo i spowodowały problemy z włączeniem ddr do istniejącej sieci od strony wyjazdu ze stacji benzynowej Lukoil.
Tyle obiektywnie. Uważam bowiem, że pomimo błędów, realizację tę można postrzegać jako krok w dobrym kierunku. Osobiście jedzie mi się tam nie najgorzej (trochę trzęsie), a większość zauważonych błędów nie wydaje mi się celowym zaniedbaniem, jak w wielu innych projektach. Powiem więcej ? obserwując realizację odniosłem wrażenie, że ktoś się starał.
Powstałe błędy mogą wynikać z wielu czynników, jak np. brak doświadczenia wykonawców w układaniu wąskich nawierzchni asfaltowych. Wyszło jak wyszło, ale myślę, że jeśli grudziądzkie urzędy odpowiedzialne za powstawanie nowych dróg poważnie podejdą do wniosków wynikających z tego doświadczenia i zaczną słuchać rowerzystów, to może być już tylko lepiej. Czy jednak tak będzie, zależy od samych urzędników i nas -użytkowników, którzy powinniśmy nadal dopominać się o to, co nam się słusznie należy.
Osobnym i bulwersującym tematem jest przerwanie ddr na przecięciu z ul. Kraszewskiego, do czego wrócimy już w najbliższej przyszłości...
A Wy co uważacie o powstałej ddr?
z rowerowym pozdrowieniem
Matołek
Korespondencja z Władzami
- Szczegóły
- Utworzono: poniedziałek, 26, sierpień 2013 11:15
- Poprawiono: poniedziałek, 26, sierpień 2013 11:49
- Opublikowano: poniedziałek, 26, sierpień 2013 11:15
- Matołek
- Odsłony: 1963
Ludzie pisma piszą,
czarno-białe, urzędowe?
Kiedy na X Grudziądzkiej Masie Krytycznej gościli u nas przedstawiciele Stowarzyszenia Rowerowy Toruń, udało nam się poprosić prezesa o kilka wskazówek, dotyczących kontaktów z władzami w sprawach rowerowych. Mówiliśmy o swoich spotkaniach z władzami i ich pustych obietnicach, na co prezes stanowczo doradził zaostrzenie wszelkich form pisemnych. Z wcześniejszych doświadczeń wiem, że ma rację, ponieważ urząd ma obowiązek odpowiadać na każde pismo w określonym w Kodeksie Postępowania Administracyjnego (KPA) terminie, a po takiej korespondencji zawsze zostaje ślad, którego wyprzeć się nie można. Niestety z tego samego doświadczenia wiem też, że odpowiedzi często są wymijające i nawet mijają się całkowicie z zadanym pytaniem, a Prezydent Grudziądza zdaje się uważać, że KPA nie obowiązuje go w tej materii wcale i zwykł odpowiadać po terminie lub nie odpowiadać wcale. Panie Prezydencie, przypominam, że na pisma należy odpowiadać. To jest prawo obywateli do uzyskiwania rzetelnej informacji.
Jest wiele pytań i problemów, na które odpowiedzi nie ma lub są - nazwijmy to ?medialne?. Rozpoczynamy więc kampanię pisania pism z zapytaniami i słusznymi roszczeniami, rzecz jasna związanymi wyłącznie z tematyką spraw rowerowych w Grudziądzu.
Dla zwiększenia czytelności, proponuję, aby pisma były krótkie i zawierały zwięzłe zapytania. Dodatkowo dla porządku i zwiększenia czytelności założę osobny dział na forum, żeby można pisma ładnie posortować w odpowiednio opisanych tematach. Żeby każdy miał możliwość naniesienia swoich sugestii, postarajmy się umieszczać pisma w wątkach na co najmniej 3 dni przed ich złożeniem do urzędu, chyba, że sprawa jest bardzo pilna, oczywista lub termin nagli ((o:
No to do dzieła Panie i Panowie Rowerzystki i Rowerzyści ((o:
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Grudziądzka Wiślna Trasa Rowerowa - i konsultacje społeczne, których nie ma
- Szczegóły
- Utworzono: wtorek, 20, sierpień 2013 21:34
- Poprawiono: wtorek, 20, sierpień 2013 21:48
- Opublikowano: wtorek, 20, sierpień 2013 21:34
- Matołek
- Odsłony: 2109
Grudziądzka Wiślna Trasa Rowerowa
i konsultacje społeczne, których nie ma
Piszę ten artykuł przede wszystkim po to, żeby jasno i skutecznie odciąć się od plotek, jakoby projekt Wiślanej Trasy Rowerowej (GWTR) w postaci, jakiej trafił do przetargu, był wynikiem jakichkolwiek konsultacji społecznych z udziałem środowiska rowerowego. Poniżej kilka faktów na temat projektu GWTR:
Przedrostek ?Grudziądzka? (G) w nazwie Wiślanej Trasy Rowerowej dodałem celowo, żeby nie mylić z ogólnopolskim projektem WTR, którego nazwę nasze grudziądzkie Władze postanowiły sobie ?zapożyczyć? do budowy sieci deptaków na terenie miasta.
Projekt powstał w zaciszu Ratusza, który ze środowiskiem rowerowym nic wspólnego nie ma i chyba mieć nie chce, ponieważ Władze skutecznie unikają jakichkolwiek konsultacji społecznych przy powstawaniu wszystkiego, co związane z rowerzystami. Spotykanie się z rowerzystami to jeszcze nie konsultacje?
Jako Społeczność Rowerowa próbujemy przeciwstawić się samowoli Władz Miasta w kwestiach rowerowych, jednak opór jest silny. Niewielkie ustępstwa jednak się zdarzają?
W kwestii GWTR oświadczamy, że nie mieliśmy i mieć nie mogliśmy jakiegokolwiek wpływu na postać projektu, jaki niedawno trafił do przetargu. Gdyby było inaczej, z pewnością nie byłoby bubli w postaci betonowej kostki i stojaków typu ?wyrwikółka?. Jedyne spotkanie w tej materii jakie odbyło się w terenie, dotyczyło możliwości zamiany betonowej tandety na pożądany asfalt na niektórych odcinkach planowanej trasy. Czy nasze sugestie zostaną w jakikolwiek sposób uwzględnione, wie tylko Ratusz? Pisałem o tym w tym artykule, a w spotkaniu uczestniczył Piotruss i ja.
Warto wiedzieć, że na realizację tego projektu Władze Miasta otrzymały dotację w wysokości ok. 2 milionów złotych, a cały projekt szacuje się na 6 milionów (nie są to z pewnością złotówki wyciągnięte z prywatnej kieszeni naszych Włodarzy). Logicznie rozumujący człowiek może więc dojść do wniosku, że nie o rowerzystów w całym tym zamieszaniu chodzi, lecz o rzeczone miliony?
z poważaniem
matołek
Galeria absurdów cz. 5
- Szczegóły
- Utworzono: piątek, 05, lipiec 2013 09:18
- Poprawiono: piątek, 05, lipiec 2013 14:22
- Opublikowano: piątek, 05, lipiec 2013 11:05
- Matołek
- Odsłony: 3336
Galeria absurdów cz. 5
-serial o urzędniczej ignorancji-
Odcinek 5 ? Cudowny przejazd donikąd
Na pierwszy rzut oka drobnostka, śmiesznostka, grudziądzka zwyklizna, czyli karkołomny, niebezpieczny, nasiany słupami, barierkami i wysokimi krawężnikami przejazd rowerowy. Brak liczenia się przez urzędników z bezpieczeństwem rowerzystów to w Grudziądzu norma, ale gdy zagłębić się bardziej w widoczny obrazek, robi się całkiem poważny temat, bo dotyczy zmarnowanej inwestycji i zmarnowanego potencjału dla ruchu rowerowego w naszym mieście - a właściwie to też norma
Rzecz w tym, że przejazd jest, a drogi dla rowerów nie ma, a obrazek pokazuje przejazd przez ulicę Bronisława Malinowskiego.
Jest to chyba najdłuższa ulica w mieście, łącząca centrum z kilkoma dużymi dzielnicami miasta i parkiem przemysłowym, do którego ludzie dojeżdżają do pracy i po usługi. Jest więc spore zapotrzebowanie na drogę dla rowerów. Zamiast tego mamy wąską jezdnię z niebezpiecznymi dla rowerzystów wysokimi krawężnikami, źle odprowadzoną wodą, którą auta ochlapują przechodniów i ewakuujących się na chodnik rowerzystów oraz dużym natężeniem ruchu samochodowego.
W pierwotnych zamierzeniach była budowa ddr, potem projekt drogi dla rowerów i pieszych (ddrip), potem zbudowano jedynie chodnik, nasiano go słupami i zamierzano oznakować jako ddrip. Ostatecznie ze wszystkich planów, zamierzeń i projektów został jedynie ten kretyński przejazd
Ten obrazek pokazuje stosunek władz do ruchu rowerowego i bezpieczeństwa rowerzystów, a w szczególności:
Zmarnowany potencjał i inwestycja. Było wystarczająco miejsca na poprowadzenie tam ddr, jezdni i chodnika, tymczasem pieniądze zostały źle wydane a o poprawieniu tego bubla słyszeć nikt nie chce.
Istniejący przejazd wprowadza w błąd sugerując istnienie drogi dla rowerów.
Analizując sam przejazd - wysoki krawężnik z ostrą krawędzią na karkołomnym "wygibasie" grozi poważnym upadkiem, tak samo jak kretyńsko wstawione barierki i słupek, o które rowerzysta może zahaczyć kierownicą.
Jakby takie wynalazki zacząć przeliczać na inteligencję ich twórców, to wyszłoby z pewnością, że mamy upośledzonych umysłowo projektantów i urzędników, a to być prawdą nie może. Gdzie więc leży przyczyna? Czy oni nas nienawidzą, czy może zwyczajnie mają głęboko? A może Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć?
Materiał filmowy TVK SM (czas 8:57)
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Galeria absurdów cz. 4
- Szczegóły
- Utworzono: poniedziałek, 24, czerwiec 2013 08:25
- Poprawiono: czwartek, 04, lipiec 2013 16:27
- Opublikowano: poniedziałek, 24, czerwiec 2013 11:45
- Matołek
- Odsłony: 3006
Galeria absurdów cz. 4
-serial o urzędniczej ignorancji-
Kolejna w Grudziądzu urzędnicza maniera, z którą bezskutecznie walczymy od lat - projektowanie i tworzenie wyrw w drogach dla rowerów, na których rowerzysta ma obowiązek zatrzymać się, zsiąść z roweru, przeprowadzić rower przez jezdnię, ponownie wsiąść na rower, rozpędzić się i za chwilę powtórzyć całą procedurę. Rowerzysta ma tez inne wyjście - zachować się logicznie i jechać dalej, ale wtedy łamie prawo.
Opisywany absurd znajduje się na trakcie relacji centrum - Mniszek przy rondzie Kaczorowskiego (zjazd na autostradę). Warto podkreślić, że trakt ten pomimo fatalnej nawierzchni i ruchu mieszanego ma strategiczne znaczenie transportowe dla grudziądzkich rowerzystów.
Tworzenie takich przerw w ciągach rowerowych jest wrogie dla ruchu rowerowego, ponieważ:
zwalnia się kierowców z odpowiedzialności za niebezpieczne wobec rowerzystów zachowania i ich skutki. W razie potrącenia rowerzysty w miejscu, gdzie powinien być przejazd, winę ponosi rowerzysta,
zabija jego konkurencyjność względem innych środków transportu,
zmusza rowerzystów do łamania prawa w imię logiki (urzędnik jest odpowiedzialny za demoralizację uczestników ruchu).
Takimi rozwiązaniami nasiane jest cale miasto, ale pokazany tu przykład zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ jest to nowa inwestycja za niemałe pieniądze. Ponadto przed przebudową trakt ten był ciągły, a więc jak widać miasto się uwstecznia. Fakt ten był zgłaszany do Zarządu Dróg Miejskich, który ponosi całkowitą winę za ten stan rzeczy, ponieważ dopuścił takie rozwiązanie, pomimo wielu naszych rozmów i ustaleń.
My wiemy że jest źle, urzędnicy wiedzą że jest źle, ale zostało tak jak jest i to jest właśnie największy w tym wszystkim absurd! - ręce opadają...
Panie i Panowie Urzędnicy, czas zacząć myśleć nowocześnie, po europejsku!
A może Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć?
Materiał filmowy TVK SM (czas 8:17)
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Galeria absurdów cz. 3
- Szczegóły
- Utworzono: czwartek, 20, czerwiec 2013 21:28
- Poprawiono: czwartek, 20, czerwiec 2013 22:57
- Opublikowano: czwartek, 20, czerwiec 2013 22:54
- Matołek
- Odsłony: 4066
Galeria absurdów cz. 3
-serial o urzędniczej ignorancji-
Odcinek 3 ? Objazd do Portowej
Trwa przebudowa linii tramwajowej przy ulicy Chełmińskiej a wraz z nim chodnika i drogi dla rowerów (ddr). Jeszcze kilka tygodni temu można było z bólem przebrnąć przez pozostałość po ddr, jednak obecnie to zamknięty i rozkopany plac budowy, a na jezdni zakaz jazdy rowerem.
Czy ktoś pomyślał o rowerzystach? - owszem, pomyślano jak ich spławić (wyznaczono objazd do Portowej - hahaha, mogę się pośmiać, bo nie muszę tamtędy codziennie do pracy dojeżdżać).
Ktoś mógłby pomyśleć, że to niedopatrzenie, zaniedbanie jakieś, ale nasz kolega Piotruss działał w tej sprawie i zgłaszał rzecz gdzie trzeba. Z wielką przykrością patrzyłem jak oglądał znaki zakazu, w nadziei że zdjęli... To obraz urzędniczej buty i niechęci do transportu rowerowego w mieście.
Czy to jakiś problem, żeby znaki zdjąć lub przekreślić na czas przebudowy jednego z najważniejszych traktów rowerowych w mieście? Można by dopuścić ruch rowerowy na jezdni, remont, to remont - dotyczy wszystkich. No tak, zapomniałem - przecież Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć...
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Galeria absurdów cz. 2
- Szczegóły
- Utworzono: środa, 19, czerwiec 2013 17:29
- Poprawiono: sobota, 22, czerwiec 2013 12:07
- Opublikowano: czwartek, 20, czerwiec 2013 00:48
- Matołek
- Odsłony: 3235
Galeria absurdów cz. 2
-serial o urzędniczej ignorancji-
Odcinek 2 ? Grudziądzki rowerołamacz kości
W zeszłym roku na tym słupie starszy Pan złamał sobie obojczyk - pisała o tym Gazeta Pomorska. Wiecie jak długo zrastają się kości w starszym wieku?
Ten absurd ma miejsce przy ulicy Lotniczej na nowo powstałej drodze dla rowerów, która posiada jeszcze inne idiotyczne rozwiązania, ale o tym w innym odcinku.
Nie ulega wątpliwości, że całkowitą winę za ten wypadek (i wiele podobnych w Grudziądzu) ponosi zarząd dróg, który dokonał rażącego zaniedbania i złamał obowiązujące prawo Rozporządzenie Ministra Transportu mówi wyraźnie, że na drodze i co najmniej 20 cm od niej nie może stać żadna przeszkoda. Wielka szkoda, że Pan Jan nie dochodził odszkodowania, bo w kraju prawa odszkodowanie mu się należy. Jeśli ktokolwiek z Was miał lub będzie miał podobny przypadek (oby nie), apeluję o składanie pozwów o odszkodowanie. Tymczasem uważajcie na słupy.
Najbardziej przykra jest jednak buta i arogancja urzędników, którzy w sposób kpiący zbyli sprawę i ten stan rzeczy uważają za poprawny "Trzeba patrzeć gdzie się jedzie" czytamy w odpowiedzi, "nie można zamontować inaczej"... nawet dzieci wiedzą, że można. Czy oni mają nas za idiotów, analfabetów?
"Rozważymy natomiast pomalowanie środkowego słupa jaskrawymi kolorami"... cóż za łaskawość! Jak się jednak okazuje, nawet na kawałek żółto-czarnej taśmy rowerzyści nie zasługują. Minął rok a szary słup czyha na następne ofiary. Wiecie gdzie oni mają nasze bezpieczeństwo?
Swoją drogą gdzie jest urzędnik, który swoją głupotą i lenistwem naraża ludzi na wypadki i w nosie ma ich połamane kości czy rozbite głowy? Kto zgodził się na ten absurd? Jestem przekonany, że gdyby chodziło o podrapany lakier w samochodzie, sprawa byłaby potraktowana poważnie i z należytym szacunkiem a słup zniknąłby niezwykle szybko - echhh...
A może Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć?
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Galeria absurdów cz. 1
- Szczegóły
- Utworzono: poniedziałek, 17, czerwiec 2013 16:00
- Poprawiono: sobota, 22, czerwiec 2013 13:06
- Opublikowano: poniedziałek, 17, czerwiec 2013 16:00
- Matołek
- Odsłony: 3491
Galeria absurdów cz. 1
-serial o urzędniczej ignorancji-
Trzeba systematycznie wytykać i piętnować takie ?cuda?, jakie będziemy tu pokazywać, a może w końcu uda się ich uniknąć w przyszłości.
Kilka lat przekonywania, uświadamiania, rozmów i obietnic i co? ? one wciąż się pojawiają, absurdy nowiutkie, absurdy świeżutkie, absurdy za całkiem niemałe pieniądze. Utrudniają ruch rowerowy, narażają na kolizje i wypadki, skutecznie niweczą możliwości roweru jako środka transportu i podporządkowują go pod wygodę kierowców samochodów.
Przykre w tym wszystkim jest to, że po kilku latach rozmów Władze obiecują poprawić to i owo, ale jak zawsze zastawiają się brakiem pieniędzy. Nie zniknie więc w tym roku ani jeden krawężnik, słup czy przerwa. Nie naprawi się nic.
Odcinek 1 ? Grudziądzki rów przeciwrowerowy
Wpadł już ktoś, czy może dopiero wpadnie? Jeśli wpadł, to zrobił sobie większą krzywdę, czy tylko trochę się poturbował?
Ten absurd ma miejsce przy nowo oddanym Rondzie im. Ryszarda Kaczorowskiego, łączącego Szosę Toruńską z ulicą Rataja (zjazd na autostradę). Jadąc od strony Mniszka mamy ostry wiraż w lewo na śliskiej betonowej nawierzchni (z którą walczymy od kilku lat). Wystarczy przeoczyć ten niebezpieczny, nieoznakowany, bardzo niewidoczny zakręt by wpaść do rowu, przy okazji zaliczając latarnię.
Jeśli złapie się ktoś w tą pułapkę, być może usłyszy znane słowa ?trzeba patrzeć gdzie się jedzie?. Jednak w rzeczywistości jest to karygodne zaniedbanie ze strony zarządu dróg, który całkowicie odpowiada za tę sytuację. Można więc spokojnie założyć sprawę i w kraju prawa spodziewać się odszkodowania.
Swoją drogą kto projektuje takie buble i co gorsza kto je odbiera? Jak ktoś taki może spać spokojnie wiedząc, że z powodu jego głupoty i lenistwa jakiś człowiek może zrobić sobie krzywdę?
A może Grudziądz to nie wieś, żeby po nim rowerem jeździć?
z rowerowym pozdrowieniem
matołek